Według powszechnego mniemania od czasów św. Franciszka z Asyżu zwykło się było budować szopki, stajenki czy też betlejki przedstawiające narodziny Jezusa z Nazaretu. W wielu wypadkach sceneria narodzin odzwierciedla opis z Nowego Testamentu i mamy do czynienia z grotą w Betlejem, ale też niejednokrotnie scena narodzin Jezusa została dostosowana do konkretnej rzeczywistości. Znane adaptacje sceny narodzin Dzieciątka Jezus to np. wersja neapolitańska czy też figurki afrykańskie tudzież latynoskie. Muszę przyznać, iż ta oryginalność jest urzekająca.
W skrajnych wypadkach mamy też super aktualne szopki jak np. hiszpańska stajenka kryzysowa składająca się z kilku pustych puszek po kokakoli umieszczonych w otwartym kartonie. Gdzie tu stajenka z jej bohaterami? Otóż każda puszka miała napis: Jesús, José y Maria. Nie zabrakło nawet anioła (Angel). Fantazji tym razem nie zabrakło, lecz to rzeczywiście biedny żłóbek. Z drugiej strony chyba to jednak była jednocześnie kryptoreklama koczki. Fotka z netu:
Piękne zwyczaje, praktycznie rzec można Biblia dla ubogich, która z wielką pieczołowitością kwitnie zwłaszcza w kościołach franciszkańskich, które prześcigają się w budowaniu coraz większych i okazalszych szopek (nie licząc tzw. żywych szopek z udziałem ludzi lub/i zwierząt). Jedna z piękniejszych wg mnie to ta, która od kilku lat pojawia się dosłownie tylko parę godzin na placu Campidoglio w Rzymie i jest powiązana ze świętem Ofiarowania Pańskiego (Epifania) 6 stycznia.
Tradycja w niektórych krajach zatrzymuje szopki i stajenki aż do 2 lutego. W tym roku miałem więc okazję zobaczyć ich sporo i to w różnych miejscach. Ale największe moje zdziwienie przyniósł żłóbek z w Niemczech. Dlaczego? Otóż z szopki w kościele uniwersyteckim, znajdującym się przy zamku i przy głównej ulicy, złodzieje wykradli część figurek! Po prostu powykradali pojedyncze małe figurki składające się na całość sceny Bożego Narodzenia. Skandal! Lokalni księża wypisali więc kartkę ze skradzionymi figurkami i z prośbą o ich zwrot. Wśród skradzionych figurek znalazły się między innymi wielbłąd, dwa psy, owieczki duże i małe... Byłem w szoku. Na co komu zdekompletowana szopka? Tego jeszcze w życiu nie widziałem. To była największa szopka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz