"Bieda" jest wszędzie i to nie żart. Mam na myśli sklepy sieci "Biedronka". Wśród moich znajomych używamy tego skrótu. Kiedyś był bardzo popularny napis na obwoźnym straganie z pamiątkami pod "Schodami Świętymi" w Rzymie, blisko Lateranu. Nie można było przejść na drugą stronę ulicy nie zauważając tego charakterystycznego hasła: "U nas taniej niż w Biedronce". Wzbudzało to uśmiech Polaków, którzy się tam zatrzymywali czekając na zmianę świateł przy przejściu dla pieszych.
Mój znajomy, znany obieżyświat, fotografował się często z popularną torbą na zakupy właśnie z "Biedronki". Ma takie super zdjęcie w Japonii, w Tokio z tą tzw. "reklamówką". Raczej mu nikt za to nie płaci. Ponieważ Michał jest przystojny, to nawet plastykowy atrybut "Biedy" nie zaszkodzi jego wizerunkowi.
No i w zeszłym tygodniu jak zobaczyłem w Betlejem (na lewo od Bazyliki) sklep Roniego oblepiony reklamami rodem z "Biedy", to się nie mogłem powstrzymać od uwiecznienia tego cudactwa. Na szczęście młody właściciel sklepu nie tylko jest sympatyczny, ale też gościł w Polsce i miał okazję zaśpiewać dla Papieża Franciszka podczas jego wizyty w Ziemi Świętej.
Rony zatem wykorzystuje z humorem to skojarzenie z cenami w "Biedronce" i przyciąga polskich pielgrzymów do swojego sklepiku z pamiątkami. Nota bene, ceny ma uczciwe. Więc jeśli ci się trafi wizyta w Betlejem, to możesz śmiało zajrzeć do niego i co więcej zrobisz zakupy po polsku!