Nie lubię zimy. Pomimo tego, wybrałem się na krótki urlop w
Alpy. Byłem już zmęczony naszą zimą szarą, mokrą, a w tym roku nawet mroźną. Dojazd
do Bezau okazał się spokojny i po pierwszej nocy ukazał się moim oczom piękny
widok gór z błękitnym niebem. I chyba ten widok, czyste powietrze i mnóstwo
świeżego śniegu sprawiły, że mogłem znowu odkryć na nowo piękno zimowej aury.
Nareszcie porządnie się wyspałem. Inne powietrze zrobiło swoje i poczułem się od razu lepiej. Po pierwszych zachwytach postanowiłem poznać okolicę. Na pierwszy rzut kościół parafialny św. Jodoka. Potem odwiedziny w St. Gallen w Szwajcarii. Rzeczywiście drogi kraj. Naprawdę czysty. Katedra piękna i monumentalna. W pobliżu figura św. Otmara.
W pobliżu warto zobaczyć Dornbirn oraz Bludenz, gdzie jest fabryka czekolady Milka. Sklep fabryczny nie jest zbyt tani, lecz oferuje także produkty drugiego gatunku w białej folii. Ileż to radości z niespodzianki! Nigdy bowiem nie wiadomo czy to będzie czekolada z nadzieniem ciasteczek oreo czy też klasyczna z orzechami laskowymi.
Koniecznie trzeba też odwiedzić Jezioro Bodeńskie. Cudne, błękitne, głębokie i zimne.
Nie mogło się obyć bez wizyty w Księstwie Lichtenstein. Urocze, małe, niepowtarzalne. Kilka fotek wystarczy, żeby zrozumieć po co ludzie robią tysiące kilometrów do tych alpejskich siół. Oczywiście latem tutaj wróciłem, więc koniecznie muszę pokazać urok tych miejsc w letnim słońcu. Praktycznie miejsce do wypoczynku całoroczne:)