poniedziałek, 14 grudnia 2015

Magia Świąt czy magia Nowego Jorku?

W Nowym Jorku byłem już kilkakrotnie. Kiedy jednak pojawiła się szansa, by być tam w grudniu, dosłownie na 12 dni przed Bożym Narodzeniem, byłem bardzo zadowolony i bez wahania skorzystałem z tej okazji.

Od razu przyszedł mi na myśl film: Kewin w Nowym Jorku i aż się uśmiechnąłem sam do siebie. Tym bardziej, że w sklepach widziałem w sprzedaży  płyty dvd z kultowym już filmem Kewin sam w domu.

Pierwsze co uderza w downtown (centrum miasta) NJ, to ogromna ilość ludzi, która nieustannie wręcz płynie po ulicach, chodnikach, przejeżdża pociągami, metrem, promem a nawet na rykszach. Widać każdy kolor skóry, słychać najdziwniejsze języki świata. Czymś typowym dla miast w USA są służby mundurowe. Tutaj na każdym prawie rogu zobaczysz policjanta, kogoś kierującego ruchem, żołnierzy czy innych umundurowanych ludzi, którzy dbają o porządek lub bezpieczeństwo. To wszystko jest okraszone dźwiękami: hałasem samochodów, klaksonów, pociągów, helikopterów nad twoją głową oraz wszędobylskimi dzwoneczkami. Jakby się ktoś umówił przy większych sklepach stoją młodzi ludzie ubrani często na czerwono i non-stop dzwonią zachęcając do zakupów w ich właśnie sklepie. W podobnej tonacji dzwonią ochotnicy z Armii Zbawiciela zachęcając do składania ofiar pieniężnych w ich skarbonkach. Na to wszystko nakładają się nuty piosenek świątecznych dochodzących z różnych głośników. W jednym ze sklepów orkiestra młodzieżowa grała świateczne kawałki i jednocześnie sprzedawała swoją płytę kompaktową klientom. [U nas pewnie jakieś tajemnicze przepisy lub dyrektywy z Unii Europejskiej pewnie by na to nie pozwoliły]. Te wszystkie doznania uzupełnia aromatyczny zapach kawy z cynamonem, migdałów w karmelu, ciepłej czekolady i świeżego popkornu, które z trudem przedzierają się przez znany ci dobrze agresywny i mdlisty zapach smażonych frytek, pieczonych hamburgerów oraz popularnych kuchni: ostrej azjatyckiej i pikantnej meksykańskiej.

Idąc w stronę katedry św. Patryka (przy 5th Avenue) podziwiałem, udekorowane sklepy, ambasady, różne kościoły i budynki na tej jednej z najdroższych ulic świata. Przy niej znajduje się między innymi Ambasada Filipin, która nie robi sobie żadnych problemów z tzw. poprawnością polityczną i w największym swoim oknie ustawiła żłóbek z Dzieciątkiem Jezus w roli głównej. Wracając do katedry, widać już ozdobne wieńce na budynku, a w środku jest już zbudowana szopka, ale jeszcze bez figurki małego Jezusa.

Nie można pominąć na tej ulicy sławnej choinki ustawionej przed Rockefeller Center oraz lodowiska. Niestety było ciepło (prawie 17 stopni, co należy potraktować jako znak ocieplania się planety) i lodowisko nie było jeszcze gotowe na przyjęcie łyżwiarzy. Na przeciwko tej cudownej, wręcz bajkowej choinki ustawiono świecące figury aniołów, natomiast budynek po drugiej stronie ulicy ozdobiono tysiącami lampek, które odpowiednio zapalały się do grającej muzyki świątecznej. Fantastyczny darmowy spektakl światła i muzyki. Tyle ludzi tam było, że ciężko się było przepchać, natomiast Policja obstawiła to miejsce taśmami dla bezpieczeństwa ruchu.

[O wizycie w sklepie firmowym Microsoftu i Appla nie będę pisał. Bo to takie zwykłe, normalne, komercyjne, aczkolwiek nie obraziłbym się na jakikolwiek prezent z ich oferty. Obsługa Appla zmieniła koszulki z niebieskich na czerwone, a Microsoft reklamował najnowszy laptop Samsunga po promocyjnej cenie.]

Moją uwagę przyciągnął napis Uwierz (Belive) na Macy's (bardzo dużym sklepie wielobranżowym). Można odczytać to dwojako: uwierz w magię świąt (i takie jest pierwotne zamierzenie autorów), ale można także odczytać to w kontekście chrześcijańskim.
Inne okna wystawowe Nowego Jorku są "klimatycznie" zbliżone do zimy i światełek przypominających nam grudniowe święta w sensie ogólnym. Hitem tegorocznym są bombki z pieskami i kotkami:)


Nie mogło zabraknąć super oświetlonej ciężarówki z Coca-Coli oraz możliwości darmowej fotki z Santa. Mikołajów i "Mikołajek" są niezliczone ilości, co powoduje, że człowiek czuje się jakoś tak bajkowo. Można się tym wszystkim zachłysnąć. I tylko Adwentu trochę szkoda. 




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz